25.12.2013 |
Święta, święta, i... znowu trzeba
będzie zmieniać rozmiar odzieży, oczywiście na większy. Dla mnie
już brakuje X-ów w numeracji, więc może by stworzyć coś w stylu
X! (iks silnia)? Zostaje też pomysł przejścia całkowicie na
rozciągliwy dres, ale jak tu w kreszu, czy innym ortalionie
pokazać się w MOPS-ie? Lekki wstyd by był, bo przecież do tego
zestawu ubraniowego potrzeba BMW, a mnie nie stać... Dla jednych
święta kojarzą się z choinką, dla innych z Kevinem, dla innych
jeszcze z obrzyganym stołem i wielką rodzinną awanturą. Mnie
natomiast kojarzą się one z Familiadą, bo tylko ten program
jestem w stanie zapamiętać i nie przeoczyć siedząc przy suto
zastawionym stole z frykasami z Biedronki. A jak już jestem przy
tym genialnym teleturnieju, to mały żarcik-suchar: Co robi żona
Strasburgera w święta? Nie żyje!
W wigilijny wieczór oglądałem kolejny odcinek Klanu - kiedyś to
była pozycja obowiązkowa dla mnie, ale jak Maciek zaczął się
coraz rzadziej pojawiać, to i ja zrezygnowałem z regularnego
śledzenia jego losów. Z ostatniego odcinka zrozumiałem jedynie
tyle (przy harmidrze rodzinnym), że Maciek jednak się ożeni z
Martynką, która do pełnosprawności ma tak daleko jak porachunki
do poruchanek. I tu moje pytanie, które i zadałem wczoraj - czy
jak Martynka z Maćkiem zajdzie w ciążę, to jeśli podczas
rutynowego badania prenatalnego okaże się, że płód rozwija się
normalnie i dziecko jest w 100% zdrowe, to mieliby szansę
państwo M na jego usunięcie? No bo jak, wychowywać zdrowe
dziecko... Po takim abordażu można by rzec z angielska do
Martynki: Mom and Dead...
Festiwal żarcia potrwa jeszcze długo - zamiast 12 potraw to bite
12 dni wpierdalania, ale z unowocześnionym zestawem (m.in.
crapuccino, kompot z suszu + zestaw strzykawek, kinder guano). A
to wszystko w rytm aktualnego przebojowego problemu czarnuchów w
sutannach. Przecież już dawno temu Elvis Presley śpiewał: "Love
Me Gender"... Dzisiaj to on jest pierwszym genderystą i
wzorem... Bratkowska to usunęła tą ciążę pod choinką?
A na koniec mam pechową liczbę pytań na koniec roku, na które
nie znalazłem dotychczas odpowiedzi:
1) Skoro Bóg zawsze wie wszystko, to po co ten cały cyrk ze
spowiedzią człowieka przed człowiekiem?
2) Jeśli Bóg jest tak wszechmogący, to czemu nie zniszczy raz na
zawsze szatana?
3) Czym się różnią te banki od siebie: mBank, Getin Bank,
GangBang?
4) Czy ktoś ma do odsprzedania książkę "Jezus Chrystus.
Autobiografia" z autografem?
5) Co Nergal, czyli jasełkowy satanista, je w Boże Narodzenie?
6) Zosia jest z Radomia, Mariusz jest z Sosnowca, to czemu
Leszek jest z in vitro?
7) Która z Azjatek ma najbardziej chińską fizjonomię: Beata
Chmielowska-Olech, Ewa Minge, Edyta Górniak, Ewa Chodakowska czy
Justyna Steczkowska? Ciekawostka: wszystkie mają imiona, które
się kończą samogłoską "a". Przypadek? Nie sądzę! Szatan i
Dżender!
8) Czy dobry Grycan, to nażarty Grycan?
9) Czy ciągłe wypadanie pozytywnie, nawet w teście na HIV, jest
okey?
10) Czy jest jakaś różnica w wywoływaniu ciąży, filmów i duchów?
11) Czy BRASSERS, to niemiecki odpowiednik i nazistowski
protoplasta legendarnych porno?
12) Czy Hannibal Szechter to kuzyn-kanibal Adama Michnika?
13) Czy antysemityzmem jest posądzanie kogoś, że cygani lub
żydzi?
Dzisiaj zapowiada się u mnie romantyczna kolacja przy świecach.
Chyba, że jednak prądu nie wyłączą...
A tak w ogóle to merry christmass murder dla ewryłanów!
p.s. Tak, tak, racja - moja schizofrenia pomaga mi przekuć
rozmyślania w dialog! |
25.12.2013 |
 |
21.12.2013 |
Kolejna runda przemknęła
niepostrzeżenie, a co za tym idzie czas na krótkie podsumowania.
Już bardziej bym się spodziewał, że Scooby-Doo przeleci Daphne
niż to, że Pan Jacek wygra rundę typerów, a w nagrodę odbierze
łyskacza. Co prawda nagroda nie została jeszcze wręczona, nie
mówiąc o jej skonsumowaniu, ale ostatnie zawirowania
uniemożliwiły też zorganizowanie zakładowej wigilii, a miałem
takie genialne pomysły na nią (m.in. wybory mistera kołchozu,
betoniarka fortuny, rzut paletą hantli, CIF-drinki, etc.). Ale
może za rok, choć zapewne w całkiem innym składzie osobowym...
Wracając do tabelki, to należy zwrócić uwagę na trafienie pełnej
ósemki przez Arka w 12. kolejce. Gigantyczny mega-kurwa-fart!
Jak widać na załączonym skanie, machlojki zaczęły się już po 19.
kolejce, ale nie dało się być wyżej, niż na najniższym stopniu
podium. To tak jak w tym dowcipie: "Co robi olimpijczyk, kiedy
ma zatwardzenie? Walczy o brąz."
No to spieprzam, bo trzeba zarobić na martwego karpia, a ulotki
się same nie rozniosą...
 |
14.12.2013 |
Jak to dobrze, że nas kołchoz
znajduje się tuż przed tym końcem świata! Zestawiać to cacuszko
ze skanu, zwane kiedyś Bierutobusem, na równi z autobusem, to
tak jakby nie widzieć różnicy między zdjęciem na fejsie, a
zdjęciem szwów. To nic więcej jak przyspawany przystanek
autobusowy do furmanki. Człowiek wsiadając do tego blaszaka,
przenosi się w czasie i miejscu - jest w 1950 r. w azjatyckiej
Tundrze. Choć tam chyba cieplej... W zasadzie, to nie trzeba
zwijać parasola, bo każdym zakamarkiem jak nie wieje, to się
przelewa woda. Na zakrętach czuje się takie przeciążenia jakby
się jechało na kolanach u Vettela. A to wszystko w cenie 3,00
PLN! A czasami można spotkać żulię w bejsbolówkach (nazwałem ich
producentami odzieży używanej) w postaci kontrolerów biletów -
uroczy mix moczu i alkoholu nęci nie tylko moje nozdrza. W
zimowe dni dzielnie zastępują Otrivin. Chciałoby się rzec do
jednego z nich: Nie trzymasz moczu? Potrzymam za ciebie!
 |
28.11.2013 |
We wczorajszym programie "Nie Ma
Żartów" w Superstacji (który obejrzałem dzisiaj, coś ostatnio
mam poślizgi), gościem Elizy Michalik był Jerzy Urban. Fragment
rozmowy:
Urban: Ja wczoraj wysłuchałem żony premiera w "Kropce Nad I" w
konkurencji...
Michalik: Też słuchałam, jakie wrażenia?
Urban: Mam wrażenie, że premier powinien już był dawno zmienić
żonę. (...) To jest obsuwa. (...) Ona nie ma nic do powiedzenia,
to nie jest partnerka życiowa poważnego polityka. Że jak się ma
coś takiego w domu, to to utrudnia rządzenie, bo utrudnia
myślenie, utrudnia funkcjonowanie intelektualne, utrudnia
spędzanie czasu gdzie indziej, niż na boisku. (...) Pani [Eliza
Michalik - przyp.] imputuje premierowi Tuskowi, że ma kaliber
umysłowy swojej żony, no to by było wtedy już nieszczęście dla
całego kraju i nawet dla Unii Europejskiej. Tak źle nie jest,
choć widzimy pewną degradację umysłową Tuska...
Urban mistrz! |
27.11.2013 |
Wczoraj w "Kropce Nad I" gościem u
Moniki Olejnik była Małgorzata Tusk. Dopiero dzisiaj miałem
czas, i wątpliwą przyjemność, obejrzeć te dwadzieścia minut
żenującego spektaklu (choć nie reżyserował Klata) premierowej.
"Napisała" książkę wspomnieniową, a teraz bryluje w mediach.
Cytuję z wczorajszego programu:
Monia Olejnik: Co pani sądzi o książce Danuty Wałęsowej?
Gosia Tusk: Yyy... Ja uważam, że tego typu książki są potrzebne,
to znaczy są potrzebne książki prawdziwych kobiet, które
naprawdę istnieją i są... Istnieją w naszym życiu
społeczno-politycznym i opowiadają o tym, co je spotkało, bo to
może być też dla nas jakaś... yyy... jakaś... yyy... droga,
jakiś kurs, który możemy też... yyy... który możemy też obrać,
który inne kobiety mogą zobaczyć - o jejku, jej się udało, to
może mi się też uda... może... yyy... To jest... Uważam, że...
że... że to jest naprawdę... Jestem pełna uznania dla Pani
Danuty, bo ona była tą pierwszą osobą.
Koniec cytatu! Prawdziwego!
Normalnie skrzyżowanie Joli Rutowicz z Natalią Siwiec. I tak
cały czas! Jakby przed programowy puder nie poszedł tylko na
twarz, ale - jakaś magiczna jego część - w jej nos. Pani
Małgorzata nadaje się co najwyżej na prelekcje w Kole Gospodyń
Wiejskich o chujwieczym, pracą w punkcie zwrotu naczyń
jednorazowych, ewentualnie zająć się rozwiązywaniem krzyżówek
panoramicznych - i to tego szczebla najłatwiejszego, bo sudoku
to dla niej level: niedostępny. Kobietę, która w swoim życiu
przeczytała jedynie spis treści książki kucharskiej oraz
streszczenie streszczenia "Janko Muzykanta", a obejrzała
ekranizację gry Eurobusiness nijak nie można połączyć z dobrze
napisaną książką. To tak jakby zestawić ze sobą Ojca Mateusza i
Matkę Madzi...
Mając taką żonę, intelektualną pustynię, już wiem, czemu
Do(w)nald Tusk tak grilluje Schetynę, zapewne odreagowując stres
małżeński. Dostać taką książkę z przestrzelonymi wynurzeniami
pod choinkę, to taka nagroda, jak wygrać z rakiem...
Danka (Wałęsowa) i Gośka (Tuszczana) jakby nagle zostały
oderwane od rondla, a "napisanie" książek to dla nich szok
porównywalny z zobaczeniem Chajzera reklamującego proszek Ariel.
Dwie stare baby się zbłaźniły, na pseudo-szkalowaniu mężów chcąc
zaistnieć. Załóżta se blogi, będzie codzienna beka...
Na koniec dodam, że ja tam do Tusków nic nie mam, nawet
szacunku... |
27.09.2013 |
Znika kolejna pozycja na rynku
tradycyjnych mediów papierowych - tym razem padło na "Przekrój".
W przyszłym tygodniu ukaże się ostatni numer i
najprawdopodobniej trzeba będzie ogłosić śmierć czasopisma. Nie
byłem nigdy jakimś wielkim fanem tego tytułu, ale czasami
zdarzał się ciekawiący mnie artykuł, który się czytało jednym
tchem, jak choćby ostatnio wywiad Mike'a Urbaniaka z Ewą Wanat,
długoletnią (już ex-)naczelną Radia TOK FM. Oczywiście winne są
wyniki popularności, bo kasa musi się zgadzać - w dzisiejszych
czasach tylko rosnące słupki (oglądalności, sprzedaży) się
liczą. W 2009 roku właścicielem "Przekroju" został Grzegorz
Hajdarowicz, znany przede wszystkim ze słynnego nocnego
spotkania z rzecznikiem rządu - Pawłem Grasiem. W tym okresie
rozpętała się zawierucha związana z Cezarym Gmyzem, który to
wysmażył w tygodniku "Uważam Rze" artykuł pt. "Trotyl na wraku
tupolewa". Po nim nastąpiła lawina zdarzeń (odejść): wywalono
Gmyza, a sam Hajdarowicz przeprosił za ten niby-paszkwil swojego
podwładnego. To był w sumie koniec "URze", bo w geście
solidarności pismo opuścili m.in. Lisicki, Wildstein, Karnowscy,
Semka (tego ostatniego wyciągali dźwigiem) i, jak to na prawicy,
rozpierzchli się we wszystkie strony tworząc jedyne i niepokorne
nowe tytuły prasowe. Ale to tak na marginesie (czytaj: jebał ich
pies)... Pod wodzą Hajdarowicza sprzedaż "Przekroju" może nie
osiągnęła dna, ale niebezpiecznie się do niego zbliżyła. Być
może jeszcze kiedyś nastąpi zmartwychwstanie, ale zapewne już
nie pod wodzą Pana H., który albo nie ma szczęścia albo jest
dyletantem w dziedzinie mediów. Największy żal jednak będzie się
rozstawać z Markiem Raczkowskim, który swoim genialnym poczuciem
humoru ubarwiał niejedną żartobliwą historyjką obrazkową każdy
numer "Przekroju". Smutno trochę... |
01.09.2013 |
 |
25.08.2013 |
Wczoraj odbył się mecz w lidze
angielskiej pomiędzy Aston Villą Birmingham a Liverpoolem (0:1).
W barwach pierwszego zespołu z ławki rezerwowych wszedł
Aleksandyr Tonew, poprzednio w Lechu Poznań - tak, tak, Ci od
transparentu "Litewski chamie, klęknij* przed polskim panem",
gdzie * to klękanie na żądanie. Ja wymyśliłem dwa inne bon moty:
wersja soft: "Hej, litewski bracie, frajerstwo odziedziczyłeś po
tacie?"
wersja hard: "Litewski skurwielu, klękaj do bata, cwelu!"
I po jednym z nieudanych zagrań Tonewa kamera wychwyciła (gdzie
nawet Stevie Wonder by dostrzegł) rzucone przekleństwo z jego
ust: "Kurwa Mać"! Olek, jak widać, przesiąkł na dobre Polską...
Mecz komentowali Andrzej Twarowski i Rafał Nahorny - według mnie
najlepszy duet prowadzących spotkania futbolowe. Kompetentny i
potrafiący rzucić coś z jajem, jak na przykład wczoraj
przetłumaczenie bluzgu:
Nahorny: Jak ja mogłem tego nie strzelić...
Twarowski: ...Motyla noga!
ps. Rozmawiają dwa muslimy na jednej z dzielnic Londynu:
- Jestem tu piąty miesiąc, a już biegle opanowałem język polski. |
12.08.2013 |
Zapewne każdego wkurzają piraci
hipermarketowi, którzy ze swoimi wózkami osiągają zawrotne
prędkości i to bez zmiany przerzutek (i bez nitro). Taki ktoś
zapewne ma tylko jeden cel - nie wjebać się w podrabiany zestaw
porcelany z Ćmielowa, bo mogłoby to drogo kosztować - nawet
miesięczny utarg z handlu borówkami, śmietaną i muchomorami na
rynku w Radomiu. Ale są też i biedronkowi celebryci
(nieśpiesznie robiący zakupy, wyznający zasadę: co nagle, to po
Nergalu) - zakały dyskontu. Napierdoli toto towaru do wózka po
same burty, a i tak przy kasie zapłaci 25 zeta (w rachunek
wliczona cena wózka). Są i lepsi artyści - wrzuci do wózka
makaron i batona i... to są całe zakupy! Takie marketozjeby są
bardzo kolizyjne, trzeba naprawdę uważać, żeby nie wjechał ci
ktoś w biodro driftującym wózkiem (od biedy ktoś "przeprosi":
no, kurwa, pardon!) bo może wypaść bilon na kaucję i cała
jedenastoosobowa rodzinka z Sosnowca będzie na czworakach
zapieprzała w poszukiwaniu dwuzłotówki z nosem przy ziemi.
Czasami warto nadepnąć ten pieniążek i rozkoszować się widokiem
"poszukiwaczy zaginionej (m)arki". Wszystko to jednak blednie
przy marketowych terrorystach - hezbollah z siatą z opóźnionym
zapłonem - połączenie wszystkich poprzednich anomalii w jedno.
Patrzy w jedną stronę, a pcha wózek w drugą, w ogóle nie myśląc
o konsekwencjach - przecież może mu się jakieś cygańskie dziecko
w szprychy wkręcić! Hmm, to był akurat zły przykład...
Ale kultura robienia zakupów kuleje strasznie. Powyższe osoby
wyciągając kartkę, na której normalny człowiek (taki jak ja!)
miałby spis artykułów do kupienia, mają zapewne napisane: "nic
nie kupować, bo bieda (czyli stan, kiedy masz za dużo miesiąca
na koniec pieniędzy), ale chociaż powkurwiać innych". I często w
100% wywiązują się z kartkowych postanowień...
W dzisiejszych czasach można w takiej Biedronce już chyba
wszystko dostać: od pornosów na DVD - kultowe serie "Lassie
ssij", "Wojna i pokurw" oraz "Czterej pancerni i pies ich jebał"
do chrześcijańskich tabletów (zamiast nadgryzionego jabłka firmy
APPLE, przeciągający się hipis firmy INRI), bo jak wiadomo
pierwszy tablet zaprezentował Mojżesz na Górze Synaj.
Szkoda, że ogłada jest w deficycie, chamskość zwycięża
normalność. No i nie można w Biedronce płacić kartą.
Przynajmniej mi się nie udało zapłacić asem pik... |
09.08.2013 |
 |
06.08.2013 |
A może Maja Sablewska powinna
sobie pierdolnąć poniższy tekst jako tatuaż: "Szczęść Boże,
jestem pojebana, ale to nic nie szkodzi, a nawet jest super! Ten
tatułaż dedykuję Bogu, papierzowi Franciszkowi i wszystkim moim
faną, którzy mnie podtrzymywali na duchu, jak mi nie chciał
zelżeć botoks z warg (sromowych też) i menczyłam się bardzo,
gdyż chcem być na siłę celebrytkom, tylko, mi jakoś, kurwa, nie
wychodzi, więc se piznę jakiś głupi tatuaż, to chociaż Pudelek o
mnie napisze, bo przecież nieważne jak piszą - źle czy dobrze,
byleby w ogule mnie zauważali, bo potrzebuję sławy jak kania
drożdży. Muszę już kończyć ten napis, bo mi zaczyna wchodzić
powoli w odbytnicę, a ona jest zarezerwowana dla mojej jedynej
miłości, gdyż jest to jedyne miejsce nie skażone jadem
kiełbasianym, pozdro!
p.s. 1 - nie przyjmuję zaproszeń na fejsbóka od osób, których
nie mam na liście znajomych!
p.s. 2 - TVN nie kuamie, jebadź Polsat!"
 |
04.08.2013 |
Sapijaszko vs Bratkowska
Przypadkiem
trafiłem na "dyskusję" Joanny Sapijaszko z Sekcji Kobiet (Ruch
Narodowy) i Katarzyny Bratkowskiej (zatwardziała feministka, ale
błagam, niech ona sama nie kopiuje Femenu w akcjach outdoorowych!)
no i zostałem do końca. I oniemiałem! Pomijam już Bratkowską z
jej wydumanymi poglądami, ale kto to, do cygana pana, jest ta
Sapijaszko?! Czy naprawdę takie bezmózgi jak ona (swoją drogą
fizjonomia jak u Katarzyny W. z Sosnowca) istnieją naprawdę, czy
to tylko kolejny wyrzyg Okiła Khamidowa z Polsatu? Kto takie
stwory wysyła do TV i czy nie zaciera później rąk, oglądając
kompromitującą się Asię? Przecież miejsce takiej kobiety jest co
najwyżej w "Familiadzie", a to i tak przed wejściem na antenę -
do testowania przycisków…
Dwa przykłady z powyższego: 6:40 i 7:56. Polecam! Całości nie da
się zdzierżyć, bo Asia z dwucyfrowym IQ wyzwala we mnie odruchy
islamskie - burka na ryj i do garów! Słuchając tej kretynki
można jedynie zakryć twarz rękami i nogami - normalnie poczwórny
facepalm!
Puentą wszystkiego były słowa Bratkowskiej do Sapijaszko: "wie
pani, to jest złożona konstrukcja intelektualna, rozumiem, że
trochę za trudna".
|
03.08.2013 |
Celebrity DeathMatch: Miecugow vs Axelio
Rozbawił mnie
"incydent", do którego doszło na tegorocznym Przystanku
Woodstock, gdzie to długowłosy rasta o pseudonimie Axelio (Rołsesjo?)
wbił na scenę i wpierdolił Miecugowowi! Wróć! Prędzej mu
przemacał twarz - chciał się chyba otrzeć o jeden z najbardziej
rozpoznawalnych ryjów III RP. Co do Miecugowa - nie przepadam za
tym czystej krwi Aryjczykiem (jak każdym bałwanem, który ma jak
widać za dużo czasu, więc wpada w dół, tudzież Rów Mariański
zwany depresją - do roboty, kurwa, a nie po psychotropy!), ale
zastanawiam się i nie mogę dojść (przynajmniej w tym aspekcie)
do konstruktywnych wniosków: po kiegu chuja ten Axelio to
zrobił? Przegrał zakład? Obiecał swojej 12-letniej kobiecie? No
i ten napis z fekaliów na kartce z brystolu...
Ale w którym miejscu niby TVN ([T]ele[V]izja dla [N]iedojebanych)
kłamie? Bo rozumiem, że to jest zarzut stricte polityczny (a
może się zawiódł na prognozie pogody?), a z tego co się
orientuję, to tam tylko 25 minut stabloidyzowanych faktów
dziennie i nic więcej! Gro widzów TVN-owskich ogląda seriale i
filmy na tym syfiastym kanale, więc może chodzi o to, że one nie
są na faktach? A jeśli już, to na przekłamanych przez Michnika i
Agorę?
Od biedy bym zrozumiał jeszcze zarzut, jakby TVP kłamała, ale
TVN? Jest to prywatna stacja i może sobie być tubą PO, SLD czy
innej partii - wolno im i mi to nie przeszkadza. Nie podoba mi
się, to nie oglądam, tak jak TV Trwam, Eska TV, czy TV HotAnal (na
tej ostatniej coraz mniej udanych wsadów; kończy się jak NBA bez
Jordana). Tak samo śmiesznie wyglądałoby wieszanie psów na
Republice TV i stawianie im zarzutu, że kłamie. Owszem, kłamie,
TVN też kłamie, ale kto nie kłamie? Sam kłamię, np. w pracy, jak
mnie szef pyta, czy podpierdoliłem narożniki do szyb: ALEŻ
JAKBYM ŚMIAŁ! Choć można to ubrać w bardziej wysublimowane
słowa: TVN mija się z prawdą, jest stronnicza i upartyjniona, a
Pochanke to fajna dupa. Może jednak mu chodziło o TVN24 (z liczb
Axelio pewnie tylko kojarzy 69 i 3,20 za Tatrę Mocną) - już
prędzej bym się zgodził, ale też nie do końca. Przecież do
studia TVN24 są zapraszani z każdej opcji politycznej ludzie
(Jarek nie przychodzi, bo z kotami nie wpuszczają), a że
niedorobiona prawica jedyne o czym by chciała rozmawiać (a
raczej przedstawiać swoje ko[s]miczne racje) to Smoleńsk i
"jebać Tuska, tego Ruska" to trudno takich odmieńców traktować
poważnie i prowadzić rzetelną dyskusję.
Wracając do "skandalicznego mordobicia". Zastanawiam się, czy
ten Axelio to lewak (bo na skinheada mi nie wyglądał), czy po
prostu przedawkował gruz. A może pomylił Przystanek Woodstock z
imprezą Ur[s]ynalia 2013 i w iście rynsztokowym stylu chciał się
wykazać? A może się znerwił chłopaczyna, bo dostał wezwanie do
zapłaty za opiaty? Tak czy siak, chyba go szatan opuścił...
Ochrona też z opóźnionym zapłonem - przysnęła, pewnie znużona
"Szkłem Kontaktowym", co się akurat im nie dziwię - ciekawe, co
powie Owsiak i czy wreszcie pokaże PIT-a lub chociaż PIN-dola...
Niebezpieczny precedens się tworzy. Wczoraj Grisza Miecugow,
dzisiaj Krzysio Ibisz, jutro Zygi Chajzer! Sprawdza się
powiedzenie, że Polak jak głodny to zły, jak najedzony to
leniwy, jak na Przystanku Woodstock to upalony. I jeszcze jedno:
Axelio, to nie IKEA, ty tam, kurwa, nie rządzisz!
p.s. w tym roku Przystanek Jezus prowadzi pierwszy raz z rzędu
Ojciec Pedofiliusz i Siostra Brandzleta (kontakt z nimi:
przysio.jezusek@eista.pl) a tematem przewodnim jest "Się, kurwa,
nie połapiesz, co dziś bełkotał papież". W przyszłym roku
prowadzącymi będzie śnięta 3-ca: Kacper, Melchior i Wańkowicz z
odwiecznym dylematem Boga, odnoszącym się do filmu z Sandrą
Bullock: "Ja Cię kocham, a Ty ćpasz..." i przystającym do
realiów łudstokowych oraz wskazywanie różnic między homilią a
hemofilią...
A wczoraj grał Anthrax!
|
28.07.2013 |
Dzisiejsza msza, pierwsza czytanka
- z serii "Chrystus, Romek i A'Tomek":
Wtedy to ludzie ci odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej
przed Panem. Zbliżywszy się do Niego, Abraham rzekł: "Czy
zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w
tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także
zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych
pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie
dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało
się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do
tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby
postąpić niesprawiedliwie?" Pan odpowiedział: "Jeżeli znajdę w
Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu
przez wzgląd na nich". Rzekł znowu Abraham: "Pozwól, o Panie, że
jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i
prochem. Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło
pięciu, czy z braku tych pięciu zniszczysz całe miasto?" Pan
rzekł: "Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu".
Abraham znów odezwał się tymi słowami: "A może znalazłoby się
tam czterdziestu?" Pan rzekł: "Nie dokonam zniszczenia przez
wzgląd na tych czterdziestu". Wtedy Abraham powiedział: "Niech
się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam
trzydziestu?" A na to Pan: "Nie dokonam zniszczenia, jeśli
znajdę tam trzydziestu". Rzekł Abraham: "Pozwól, o Panie, że
ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu?" Pan
odpowiedział: "Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu". Na
to Abraham: "O, racz się nie gniewać, Panie, jeśli raz jeszcze
zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?" Odpowiedział Pan:
"Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu". Wtedy Pan,
skończywszy rozmowę z Abrahamem, odszedł, a Abraham wrócił do
siebie.
Naprawdę fascynująca historia, która mnie urzekła - dialog
wariata z idiotą!
p.s. ponadto jakieś brednie, że niby sierpień to miesiąc
abstynencji, a zaraz potem dodane, że kielecka pielgrzymka
jasnogórska od 6 sierpnia... Przecież jedno z drugim się
wyklucza - na chuj o suchym pysku pielgrzymić? |
28.06.2013 |
Zakorkowane Kielce
Pierdoleni
cykliści! Kielce są tak zakorkowane, że nie da się palca
wcisnąć... wiadomo gdzie. Jadąc autobusem do domu (jako
pasażer), odcinek 500 m pokonałem w, bagatela, 30 minut!! Trzy
razy kierowca wyłączał silnik, bo widział, że to nie ma sensu.
Ale roweriada się zapewne udała, wsioki na bicyklach zadowolone,
można odtrąbić sukces. W takich chwilach marzę o ONR czy NOP i
ich transparentach z "zakazem pedałowania" - wypizgać do
okolicznych wsi, tam się barachło będzie radować tupiąc
gumofilcem w krowim placku!
p.s. jedynym pocieszeniem może być to, że jak już wysiadłem z
trolejbusu to idąc sobie nieśpiesznym krokiem mijałem wszystkie
auta (a co za tym idzie - wkurwionych kierowców), stojące w
korkach - byłem od nich szybszy! Yeah!
|
27.06.2013 |
Warto czytać
prawicową prasę. Chociażby dla tzw. "beki". Ostatnio wybuchła
afera dot. Wojciecha Fibaka. Malina Błańska z tygodnika "NIE"
(swoją drogą jej "poszerzone" usta przypominają mi usta Lany Del
Rey) ujawniła stręczycielskie zapędy Wojtka, prowokując go do
znalezienia jej "sponsora". Oczywiście, zaraz się znaleźli
moralizatorzy (w tym, o dziwo, "Gazeta Wyborcza"), którzy
potępili "wredną" prowokację "Wprost" (w "NIE" uznano, że to
jedynie mini-skandal), ale dzięki tabloidom, sprawa Fibaka nie
chce przyschnąć ani tym bardziej całkiem się zamazać. A tak
wiele osób się stara, nawet sam... papież by chciał o tym
wszystkim zapomnieć, czyli Piotr Adamczyk, grający swego czasu
KW JPII na 100%, który przecież nie tak dawno się "bujał" z Kate
Rozz, czyli Katarzyną Gwizdałą, która, jak się okazało, była
jedną z kobiet, które Fibak wciskał bogatym napalonym
zagraniczniakom. W przedostatnim numerze "Sieci" (dawniej "W
Sieci"), gdzie oprócz wywiadu z nawróconym Kazikiem, można
znaleźć artykuł dot. Pana Fibaka. I tu dochodzę do sedna, gdyż w
prawie każdym artykule w prawicowych pismach ("Gazeta Polska",
"Do Rzeczy", etc.) muszą przywalić obozowi rządzącemu lub
znajomym królika. Pal licho Fibaka, ale gdy można go skojarzyć w
jakikolwiek sposób z Platformą Obywatelską lub z prezydentem
(patrz: zdjęcie) to i artykuł się wysmaży. Ameryki nie odkryję,
ale prawicowi dziennikarze są nawet gorsi od chlamydii.

|
02.06.2013 |
No i sezon z
głowy, a co za tym idzie zakończyła się nasza zabawa w typowanie
wyników. W tabeli Ekstraklasy wszystko jasne: Legia Mistrz
(gratulacje!), Korona dopiero jedenasta, klasę niżej leci
Bełchatów (Polonia także, ale w której lidze się zatrzyma tego
na dzisiaj nikt nie wie).
Praktycznie od począku rundy rewanżowej prowadził Paweł i do
przedostatniej kolejki nie było żadnego ciśnienia - w 29 serii
spotkań monopol na samodzielne liderowanie został prawie
przełamany. Pan Jacek był o włos od doścignięcia lidera.
Ostatnia kolejka jednak potwierdziła dominację gladiatora i
jedyna niewiadoma, kóra pozostała, to co właściciel żółtej
koszulki chciałby w nagrodę. Na jego trofeum składa się reszta
typerów. Miejsce na pudle zajął Rafał z 44 pkt., a najbardziej
niewdzięczne miejsce było moim dziełem. Ostatni jest Marek...
Poniżej ostateczna klasyfikacja i do siego... sezonu!
1) Paweł Gajda - 47 pkt.
2) Pan Jacek - 45 pkt.
3) Rafał Wiśniewski - 44 pkt.
4) Przemysław Skóra - 42 pkt.
5) Marek Działowski - 35 pkt.
p.s. szkoda, że nie przyjęła się nazwa wymyślona przeze mnie:
"Liga Typerów Spod Ciemnej Gwiazdy Dawida"...

|
28.05.2013 |
Nie rozumiem polityki Eurosportu.
Miała być relacja live z rewanżowego meczu barażowego o 2.
Bundesligę między Dynamo Drezno i VFL Osnabruck, który się
zaczął o 20.30. Kij, że w Eurosporcie 2 dopiero mieli "wejść w
mecz" o 21. Ale tak się nie stało... Bo akurat Łukasz Kubot
mierzył się w pojedynku tenisowym na żywo (a jakże!), który
leciał na 1 i 2 kanale Eurosportu. Po kiego chuja na obydwu
kanałach puszczać to samo, zamiast dać na drugim kanale mecz?
Cud się jednak stał, bo jebnęło deszczem w Paryżu, przez co mecz
tenisowy nie mógł zostać dokończony, więc wbili się na drugą
połowę meczu piłkarskiego... Czy ktoś tam w ogóle myśli?
Myślałem, że już nic nie przebije SportKlubu, który w czasie
meczu piłkarskiego puszcza reklamy w 15, 30, 60 i 75 minucie,
ale jeszcze pewnie niejedno mnie zaskoczy in minus... |
28.05.2013 |
Dziś dodany nowy
"poddział" - dowcipy (menu u góry), czyli najlepsze kawały
zebrane przeze mnie na przestrzeni (na wieki) wieków (amen)...
|
23.05.2013 |
Chciałem ojcu
zrobić przedwczesny prezent na dzień tatełe [cytat z wikipedii:
"W Polsce, podobnie jak w Nikaragui, święto to obchodzone jest
23 czerwca (od 1965 roku)." - Polak, Nikaraguańczyk dwa bratanki?],
który jest zapalonym działkowcem, więc ściągnąłem mu z neta
dokument - sądząc po tytule - myślałem, że trafię w jego gust!
Niestety, film mu średnio podszedł...
SEANS PLANETE+
|
19.05.2013 |
Ktoś by pomyślał,
że nie żyję, że się skończyłem, że... Ale nie, nic takiego nie
miało miejsca, a że w dzisiejszych czasach takie media jak
Facebook są lepsze, więc tam "funkcjonuję" i robię karierę...
Ale, żeby całkiem nie zaniedbać strony www, za którą płacę
krocie wypadałoby coś wrzucić/napisać od czasu do czasu. Więc
nadszedł czas na dzisiejsze zwierzenia pokościelne. N-JOY!
Dzisiaj byłem w kościele - jak zawsze w 7. niedzielę miesiąca, w
święto - tym razem padło na Matki Boskiej Keruletowej. Tyle jest
tych świąt, że nawet prenumerujący "L'Onanisatore Romano" katol
może się pogubić (a jutro podobno jest kolejne, ale już
nieczerwonokartkowe). Nie dało się stać na zewnątrz (jak tydzień
wstecz), bo żar lał się z nieba - mniemam, że było 66,6 stopni
Belzebjusza. Ponadto zauważyłem, że każda parafia ma swojego
żebrola, który sobie na boku ciuła kasę na dyktę. Po mszy
dołączył do niego jakiś harcerzyk, który zapewne zbierał na
chrust łapiąc punkty sprawnościowe - zobaczyłem nawet zawiść (z
powodu konkurencji) w oczach zucha, którego harcmistrz ru... (ch)wali!
Sprzed mszy żebrol wysforował się na środek wyjścia po jej
końcu, co przy moim przeoczeniu przegrupowania wojsk żebraczych
mogłem przypłacić wpadnięciem na jego utarg. Czy już na każdej
mszy muszą pojawiać się zespoły pieśni i tańca? Tak było i tym
razem, ale jakieś to wszystko zmutowane - Backchrist Boys & Geri
Holywell. No i napierdalali na gitarkach... Obudziłem się tak
naprawdę między czytankami (poczytaj - a nie dotykaj - mi,
proboszczu) z cudzych listów, jak ktoś chyba pomylił mszę z
jakimś talent show: K-Faktor (Katol Faktor). Wył nieziemsko, ale
niestosownym byłoby chyba, jakbym zaczął mu bić brawo, krzycząc:
BIS! Zresztą, może by to odebrał zbyt dosłownie, jakby się
okazało, że jest biseksualistą... Punktem kulminacyjnym jest
zawsze "kazanie". Tym razem rezolutny konferansjer w szatach
liturgicznych zaczął przepytywać dzieciaków w temacie tego, co
też przyniósł w zamkniętym pudełku - no i zgadywali... Po
słowach: "wiertarka" i "siekiera" cały kościół się zanosił ze
śmiechu, a ja, gdybym siedział bliżej krzyknąłbym swoje typy: "dildo"
czy "lubrykant". Okazało się jednak, że to był dzwonek, ale...
jebany kwadrans zleciał! Gdy już się zaczynają anonse
duszpasterskie można się budzić na całego, zakładać buty, zwijać
koc i szykować się do "alleluja i gudbaj". Ale dzisiaj były
bardzo ciekawe ogłoszenia. Ni stąd ni zowąd zostały w nich
wspomniane szkoły Awans! I to tak po prostu - reklama dźwignią
czarnego handlu. Dobrze, że na pożegnanie nie wypalił tekstem:
idźcie w pokoju Chrystusa i pijcie Pepsi! Żenada z tymi
kryptoreklamami, a jeszcze na ścianie wielki napis EPSON.
Przypadkiem, oczywiście... W związku z tym mam parę pytań
nurtujących mnie po dzisiejszych traumatycznych przeżyciach:
1. Czy jak w recepcji hotelu ktoś do mnie wypali: "pokój wam
zostawiam, pokój mój wam daję" to powinna mi się zapalić
ostrzegawcza lampka?
2. Czy plotki o wprowadzeniu hostii z dżemem są tylko plotkami,
czy jest coś na rzeczy?
3. Kto to jest Ojciec Pijok? (jeśli, oczywiście, dobrze
usłyszałem nazwisko)
4. Co powinna odpowiedzieć osoba startująca w finale "Familiady"
i będącą drugą osobą, gdy dostanie pytanie: "dwa razy dwa" i
okaże się, że jej odpowiedź "cztery" już była...?
...a za tydzień kolejna msza - na wsi... więc sobie pooglądam
pokaz mody i tegoroczne trendy - FOLKLOR 2013...
AMEN & HE-MAN!
|
26.02.2013 |
JUTRO PIZZA W GUŁAGU!!
Ja proponuję pizzę z boczniakiem, świniną, hemoglobiną,
kolaboracją i serem ze skarpet z dziurą! Z lekką posypką
suszonej cebuli i kartoflaków (bez garniturków!), z sosem
sojowym - jednym słowem: vegetariańska (bez szmalcu)! A na deser
rolada z mleczów - normalnie, kurwa, pynio!!
ps. 1: kto nie je pizzy ten ZA LEGIĄ!!
ps. 2: a po uczcie będziemy śpiewać czarnom madomne
ps. 3: RADWAŃSKA JEST BŻYTKA! |
17.02.2013 |
Mój faworyt na nowego Papieża -
Peter Turkson (dla przyjaciół, żony i dzieci: Nwengwe
Ntzibozotiglu). Przyjmie imię Kuntakinte XXII. Czarny dym go
będzie zwiastował i Weekend ze swoim nowym utworem: "Habemus
Pamparampam!". I minie 30 lat... A później stanie się
ciemność... Tusk będzie świętował dziewiąta kadencję premierską,
Lewandowski będzie nadal przymierzany do Bayernu, a Gołota w
walce wieczoru spotka się z Najmanem... I spadnie deszcz
meteorytów na Ostrołękę i świat się skończy... |
26.01.2013 |
Dopingowicz wzorem dla Kowalczyk
Swój ciągnie do
swego :D I pomyśleć, że już nikt nie pamięta jak sama Jusia
została złapana na dopingu w 2005 r. i została
zdyskwalifikowana... No, ale to prehistoria, teraz to najlepszy
sportowiec Polski, więc i Mariusz Wach też powinien być
gloryfikowany - najlepiej w duecie: Justyna Koksiarczyk i
Sterydiusz Wach :)
|
21.01.2013 |
Jutro nawiedza mnie w domu xionc
po kolędzie - kopertnik pospolity. Gdyby nie ojciec, to dostałby
kopa i odwrócony krzyż na drogę, a tak to... Trzeba będzie się
pomęczyć chwilę z brązowym (sic!) darmozjadem w sukience. Chyba
do drugiej w nocy zejdzie mi przepisywanie zeszytu do religii, w
razie porażki mam w zanadrzu bitą śmietanę - siem pobawim w
salezjan!
ps. K + M + B (Kreator + Megadeth + Behemoth) |
|