Minęły prawie dwa
miesiące, coś w mojej windzie się zmieniło... Zamiast krwi -
czyjeś szczyny... Zawsze to jakiś postęp!
Teraz czekam z "utęsknieniem" na jakiegoś klocka lub rzygowiny,
które nie raz już i tak się tam pojawiały...
Tylko moje buty się nie zmieniają, hehe. Zawsze się można jednak
pocieszać tym, że wszystkich szyb na klatce
osiedlowa banditierka nie wyjebała... Przez te prześwity okienne
przynajmniej nie śmierdzi, jak się czeka na przyjazd windy.
No, ale... Revolting Cocks reklamuje
się już na polskich farbach! Ponadto w ub. poniedziałek
zaliczyłem totalną glebę na kolana,
ale mam nadzieję, że do... koncertu Mansona, na który się
wybieram, się zagoi!
|